o tym trudno rozmawiać nawet w przyjaciółką...


Deprecated: Funkcja wp_make_content_images_responsive jest przestarzała od wersji 5.5.0! Zamiast jej proszę użyć wp_filter_content_tags(). in /home/users/dymek/public_html/wp-includes/functions.php on line 6031

Kobiece tematy TABU…
o tym trudno rozmawiać nawet z przyjaciółką.

My kobiety – uwielbiamy rozmawiać. Mamy wrażenie, że rozmawiamy o wszystkim i bez uprzedzeń mówimy oraz otwarcie analizujemy każdy temat, który w danym momencie jest dla nas ważny czy problematyczny. Jednak, to chyba nie jest prawda. Choć nowoczesny świat jest jakby uwolniony od wielu ciasnych stereotypów to okazuje się, że mimo wszystko, w dalszym ciągu istnieją tematy tabu. Bywają tak niewygodne lub bolesne, że trudno o nich rozmawiać nawet z przyjaciółkami. Dlatego dzisiaj, dotkniemy kwestii skrywanych głęboko w kobiecych myślach i osobistych zakamarkach niedostępnych dla innych. Być może taka otwartość okaże się pomocna, a zaproponowane rozwiązanie – proste i przydatne. Jednak w pierwszej kolejności popatrzmy na temat:

Kobiece CIAŁO
Teoretycznie już uwolnione od drastycznej mody „chudości”, jednak w dalszym ciągu jest w kleszczach oceniania. Najtrudniejsza wydawała się „idealizacja kobiecego ciała” i medialne czy społeczne wymagania – jak powinno wyglądać ciało doskonałe. Na arenę wkroczyli specjaliści psychologii, coachingu oraz rzesza aktywistek i rozpoczęła się „walka o wolność” dla kobiecego ciała, w tym prawo do „bycia nieidealną”. Ten wartościowy trend, który uświadamiał kobiety i miał pomagać w procesie samoakceptacji, jakby przechylił się na zupełnie przeciwległy biegun. Rozkręciła się „moda” na totalną akceptację wszystkiego – nie tylko niedoskonałości i kobiecych ponętnych krągłości, ale również nadwagi, czy wręcz zaniedbywania siebie. Mamy wrażenie, że w tym miejscu wyłania się tabu, na które chcemy dzisiaj zwrócić uwagę >>> Kobiety znów zostały same „pośrodku”. Zaryzykujemy stwierdzenie, że większość kobiet w głębi duszy nie chce zaakceptować „wszystkiego”. Być może, bardziej niż totalnej akceptacji czy idealnego ciała, potrzebują RÓWNOWAGI, którą rozumiemy jako pielęgnowanie własnego unikatowego wizerunku, co sprawia, że czujemy się komfortowo i kobieco. Innymi słowy, to osobista przestrzeń w każdej z nas, w której jest miejsce na akceptowanie niedoskonałości, prawo do „bycia nieidealną”, ale jednocześnie starania o dobre samopoczucie, które – powiedzmy sobie wprost – jest wspaniałe tylko wtedy, gdy kobieta JEST i czuje się zadbana. Zatem Drogie Panie, może pozwólmy sobie na to, by być zupełnie „niemodne”, czyli z jednej strony opcję „idealne ciało” zostawmy rozsądnie tam, gdzie jej miejsce – na plakatach. Natomiast z drugiej strony przyznajmy, że ta modna akceptacja „wszystkiego” wcale nie jest dobra – nie rozwija nas i nie wspiera zmian, na które możemy mieć ochotę - a wręcz może nam szkodzić, bo blokuje szczere wyznania, które czasem tkwią głęboko w nas…

„…nie akceptuję swojego ciała po ciąży. Wiem, że powinnam, jednak nie potrafię znieść tak ogromnej zmiany. Najgorsze, że nikt mnie nie rozumie i wszyscy wokoło tylko powtarzają, że – muszę akceptować…”

„…nie chcę i nie zamierzam akceptować kilogramów, które przypominają mi tylko o mojej bezsilności. Nie muszę być doskonała, ale bardzo chcę poczuć się z sobą dobrze – w takim stanie to nie jest możliwe, zatem pomóżcie…”

„…nie mam już siły oczekiwać na akceptację ze strony partnera, żebrać o zrozumienie i miłe słowo dla mojego ciała – po ciąży. Bardzo chciałabym poczuć się lepiej, ale nawet nie wiem od czego zacząć…”

To słowa kobiet, które miały odwagę powiedzieć głośno o swoich wewnętrznych udrękach, których nikt nie chciał usłyszeć. Nie pasują do optymistycznych ideologii zalewających internet serduszkami bezwarunkowej miłości oraz iście anielską absolutną akceptacją wszystkiego – byle było pozytywne. Jednocześnie nie pasują, a wręcz nie mają nic wspólnego z marzeniami o idealnym ciele. To normalne, zwyczajne, kobiece potrzeby oraz problemy, które bywają bagatelizowane nawet przez przyjaciółki. Natomiast, gdy zostaną wysłuchane i zrozumiane, to pojawia się ukojenie oraz rozwiązanie, jednak zanim do tego przejdziemy – zauważmy jeszcze jeden temat:

Kobiety „w pewnym wieku”,
które widzą przed sobą jesień swojego życia. Choć doskonale radzą sobie z różnorodnością problemów i posiadają umiejętność omijania tych niepotrzebnych oraz ignorowania tych przerysowanych, to bywa, że skrywają w sobie cień smutku, o którym nikt nie wie. Ten cień zdaje się być obecnym, na przykład wtedy, gdy patrzą na swoje lustrzane odbicie i zdają sobie sprawę z tego, że blask młodości już nigdy nie wróci. Czują, że stają się dla innych ludzi „niewidzialne” – jak pisała Olga Tokarczuk w swojej powieści „Bieguni”. Trudno pogodzić się z takimi myślami oraz procesem starzenia, a jeszcze trudniej przyznać się, choćby przed sobą, że wspomniane obawy i smutki są prawdziwe. Kobietom w pewnym wieku „nie wypada” zbytnio przejmować się swoim wyglądem, ponieważ „powinny” akceptować nieodwracalność jesieni życia. W tym miejscu zaproponujemy alternatywę - Nie skazujmy siebie „w pewnym wieku” na niechciane powinności oraz przyswajanie znaczenia słów „nie wypada”, bo istnieją inne możliwości. Czasem wystarczy szczerze i otwarcie opowiedzieć o swoich urodowych udrękach oraz kobiecych pragnieniach - w każdym wieku - a pojawią się nieoczekiwane rozwiązania, które niosą ulgę, spełnienie oraz radość bycia kobietą. Zatem rozmawiajmy…

Na kameralne spotkanie przy kawie i rozmowę o Tobie, pełną zrozumienia i wsparcia, zapraszają Dorota i Iwona Dymek z Clinica Estetica w Wieliczce, które każdego dnia pomagają kobietom w pielęgnowaniu urody, modelowaniu ciała oraz upiększaniu jesieni życia.